Rok po powodzi
Zamieszczone przez eryk | Kategorie Publicystyka
Mija właśnie ponad rok od wielkiej powodzi w Polsce i od akcji pomocy powodzianom, zorganizowanej na terenie naszego miasta i gminy. Powódź, która wystąpiła w drugiej połowie maja 2010 (I fala powodziowa), oraz na początku czerwca (II fala) w wielu krajach Europy Środkowej: w Czechach, na Słowacji, na Węgrzech oraz Ukrainie, a także w Austrii, Niemczech i Serbii, była też jedną z największych powodzi w Polsce. Poziom wody na Wiśle przekroczył w wielu miejscach (np. w Krakowie) poziom notowany podczas tzw. powodzi tysiąclecia w 1997 roku. Woda zalała ok. 554 000 hektarów w 2157 miejscowościach. Łącznie ewakuowano ponad 30 000 osób.
W wyniku obfitych opadów deszczu (14-18 maja 2010) podniósł się poziom wody w dorzeczu górnej Wisły (województwa: śląskie, małopolskie i podkarpackie). Najbliżej nas wały przeciwpowodziowe na Wiśle zostały przerwane w województwie lubelskim – w gminie Wilków. Na jej terenie zalane zostały 23 wioski, a pod wodą znalazło się 90 procent powierzchni. Z gminy ewakuowano około 1000 osób.
Po kilku dniach, z powodu ponownych intensywnych opadów deszczu (1-2 czerwca) nastąpiło ponowne podniesienie poziomu wody w Wiśle. 7 czerwca woda przerwała wał w Kopcu pod Annopolem, zalewając drugi raz gminę Wilków. Nastąpiła kolejna ewakuacja jej mieszkańców.
Tak tamte wydarzenia sprzed roku wspomina jedna z organizatorek łaskarzewskiej akcji pomocy dla powodzian:
„Kiedy w maju 2010 r. przeszła pierwsza fala powodzi, nasza grupa, razem z grupą pielgrzymów, zadała sobie pytanie – «co możemy zrobić dla powodzian?»
Odzew na apel przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Razem z ks. Proboszczem naszej parafii – który udostępnił nam salę do zbierania darów – pojechało do Wilkowa trzech parafian, by na własne oczy ocenić ogrom tragedii, która dotknęła mieszkańców tejże gminy. Po rozmowie z tamtejszymi kapłanami nasze miasto otrzymało pod opiekę wieś Zastów Polanowski – ta wieś ucierpiała najbardziej, kilkaset metrów od tej miejscowości wał na Wiśle był przerwany na odcinku około 150m. Domy były zalane do wysokości 4 metrów, niektóre nie nadawały się do remontów, bardzo dużo gospodarstw przestało istnieć (domy popękane, drewniane stodoły zabrała woda).
Zaczęliśmy odwiedzać tą miejscowość regularnie co 2-3 tygodnie. Mieszkańcy Zastowa wiedzieli, że mogą na nas liczyć, zbieraliśmy listę potrzeb i w miarę możliwości pakowaliśmy dary i jechaliśmy. Łącznie zawieźliśmy 10 samochodów dostawczych.
Przestaliśmy jeździć, kiedy pokazały się pierwsze pieniądze na kontach powodzian a rodziny zaczęły dawać sobie radę własnymi siłami.
Zbliżające się Święta Bożego Narodzenia 2010 przypomniały nam, że tam, w Zastowie są dzieci i może zrobimy im prezenty pod choinkę (15 chłopców i 4 dziewczynki). Zbiórka darów trwała około tygodnia. Za zebrane pieniądze kupiliśmy czapki szaliki i rękawiczki dla wszystkich, zebraliśmy 3 kartony zabawek, sklepy spożywcze ofiarowali słodycze, puszki brzoskwiń, ananasów, mieszkańcy dołożyli co mogli. Każde dziecko otrzymało 2 reklamówki darów.
Kiedy ks. Proboszcz pojechał na trzy dni przed Świętami, kobiety, które tam spotkał – płakały. Łzy wzruszenia i stwierdzenie – «tylko Wy o nas nie zapomnieliście i o naszych dzieciach – chociaż one będą miały Święta, bo nam nawet na życie nie starcza». Mieszkają w barakach żelaznych, ogrzewanie na prąd, nie mogą zapłacić za energię, bo pieniądze się skończyły.
Potem nadeszła wiosna z odwilżą, a z nią nowe zagrożenia powodziami. Ciężko o tym myśleć, ale widząc – choć przez krótką chwilę – wdzięczność tych ludzi, wiemy, że nasze akcje pomocy muszą trwać dalej.
Dary dla powodzian zawieźliśmy 7 razy, w odstępach 2-3 tyg:
• tona mąki,
• 8 wersalek, 7 telewizorów, 3 segmenty pokojowe, 2 segmenty kuchennych szafek, stoły, krzesła, taborety, szafki itp. rzeczy
• chemia różnego rodzaju – dwa pełne samochody dostawcze,
Inne meble i sprzęt:
• 4 fotele jednoosobowe do spania,
• 3 kuchnie gazowe, 3 lodówki, 2 wirówki, 1 pralka automatyczna, 2 pralki wirnikowe,
• dywany, chodniki, wykładziny podłogowe,
• żyrandole, kinkiety, itp.
• 2 rowery, silniki elektryczne do prac gospodarczych,
• 20 czajników, 60 wiader plastikowych oraz 4 czajniki bezprzewodowe.
Nie sposób dziś wyliczyć wszystkich dostarczonych produktów spożywczych. Pierwszym transportem pojechały 3 samochody dostawcze, drugim samochód ciężarowy MAN, a potem w odstępie 2-3 tyg. sześć razy jeździły samochody dostawcze.
Na miejscu dary odbierali mieszkańcy Zastowa, rozdzielała je jedna z radnych tej wsi. Dary były rozdzielane bardzo uczciwie – każdy kwitował to, co otrzymał, wszystko zapisywane było w zeszycie, aby te same osoby nie dostały dwa razy.
Ofiarodawców było bardzo dużo – zarówno z miasta Łaskarzew, jak i Gminy. Nikogo nie wymieniam z nazwiska, ponieważ ludzie życzyli sobie pozostać anonimowi – robili to z serca a nie dla „publiki”. Podobnie było z transportem, który był anonimowym darem.
Dziś nie sposób odtworzyć listę wszystkich zawiezionych rzeczy i dostarczonych artykułów oraz wymienić wszystkich mieszkańców, którzy – oprócz pielgrzymów i członków różnych grup działających przy Kościele – zbierali dary.”
Ta piękna akcja była ważna nie tylko z uwagi na materialne wsparcie dostarczone najbardziej potrzebującym. Równie ważne było wsparcie duchowe i nadzieja, którą dano wszystkim poszkodowanym w powodzi nie pozostawiając ich samych sobie w najtrudniejszych chwilach. Pamiętajmy, że nie musimy czekać z naszymi darami aż do następnej powodzi – w Łaskarzewie i Gminie jest bardzo dużo rodzin i samotnych osób potrzebujących naszej pomocy.
Opracował: Eryk Laskowski, zdjęcia ks. Łukasz Sawicki, informacje o powodzi pochodzą z Wikipedii
Tagi: Społeczeństwo