Noc Kultury 2011 w Lublinie
Zamieszczone przez kak | Kategorie Relacje
Lublin to największe miasto po wschodniej stronie Wisły a także dziewiąte pod względem liczby ludności miasto polskie. Już po raz piąty zorganizowano tu Noc Kultury, co jak sądzimy jest dobrym etapem – czy wprawką – do ubiegania się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku. To jedyny w Polsce miejski karnawał obejmujący swoim zasięgiem całe miasto. To widowisko, którego sceną jest przestrzeń Lublina, zaś aktorami – oprócz artystów – są także i widzowie. Setki bezpłatnych wydarzeń artystycznych – zawodowcy występujący ramię w ramię z amatorami, nie pobierając przy tym honorariów.
Czy warto było pokonać 100km by wybrać się na tę imprezę, która swoimi rozmiarami, rozmachem i zasięgiem przerastała wyobrażenie o takim przedsięwzięciu? To nie Noc Muzeów, taka jak np. w Warszawie – ograniczona tylko do jednego rodzajów kultury, a gdzie mimo wszystko trzeba było stać w długich kolejkach. Myślę, że warto – to raczej było pytanie retoryczne – i tak zgodnie twierdzi dziewiętnastu uczestników, w tym trójka z Garwolina – „naszej wycieczki” (koszt 27zł w obie strony za mikrobus – mogło być taniej, gdyby było nas więcej).
Różnego rodzaju imprez, wystaw, występów, koncertów i innych atrakcji było tak dużo (ok. 250), że każdy mógł coś dla siebie znaleźć i wybrać – wszystko za darmo, nawet komunikacja miejska i parkingi. Aby chociaż pobieżnie obejrzeć to, co warto, należało przejść od Zamku Lubelskiego, przez Stare Miasto, ze szczególnym uwzględnieniem Placu po Farze, Rynku, Zaułka Hartwigów, przez Plac Litewski i Muszlę Koncertową w Ogrodzie Saskim, aż po Miasteczko Akademickie oraz lubelskie instytucje kultury. Należało sporządzić bardzo precyzyjny plan poruszania się po mieście, od wydarzenia do wydarzenia, albo zdać się na los i „zaliczać” to, co akurat znajdzie się na trasie wędrówki. Z wielu względów wybraliśmy właśnie ten wariant.
Śródmieście i Stare Miasto zamieniło się w prawdziwe centrum życia kulturalnego. Tancerzy, muzyków, performerów, czy kuglarzy można było spotkać na każdym kroku. Lubelska Noc Kultury brzmiała muzyką z różnych krajów i czasów. Od 1900 na scenie Placu po Farze grali muzycy Gospel, Marek Andrzejewski, grupa wykonująca tradycyjne pieśni kastylijskie, a także grupy rockowe: Skay z Ukrainy i L’Enfance rouge z Francji.
Warto było zajrzeć do Bazyliki Dominikańskiej, przy ul. Złotej, na koncert muzyki dawnej – z okresu średniowiecza – w wykonaniu dziecięcego chóru „Szczygiełki” w przepięknych strojach z tamtej epoki (zespół został założony w 1975 roku przez muzykologów Danutę i Witolda Danielewiczów w Poniatowej w pobliżu Lublina).
Jak oceniają organizatorzy Nocy Kultury, brało w niej udział ponad 100 tysięcy osób – głównie młodzież szkół średnich i studenci, ale były też osoby dojrzałe i starsze. Było barwnie, kolorowo i radośnie. Według naszej oceny wszystko było świetnie zorganizowane i przygotowane – chociaż malkontenci na pewno mogliby się do wielu rzeczy przyczepić. Pomimo ogromnego tłoku można było się poruszać i dotrzeć do wyznaczonego celu, po drodze spotykając, a to bębniarzy z Sambasim, a to różne zespoły ludowe śpiewające czy tańczące. Było sporo wolontariuszy udzielających porad i pomagających, szczególnie przyjezdnym. Ponadto rozdawano obszerne, wydrukowane materiały z logo Nocy – z programem odbywających się imprez, ich miejscami i godzinami.
Część naszej niewielkiej grupki (a może wszyscy – bo się rozproszyliśmy) wysłuchała koncertów na Placu po Farze: zespołu z Hiszpanii, grającego tradycyjne pieśni kastylijskie i inne. Zainteresowani i ciekawi, jak było – mogą dokładnie zapoznać się, wybierając z obszernych relacji i opisów, oraz zobaczyć na dziesiątkach zdjęć i filmach. Ale to nie to samo, co tam być i uczestniczyć na żywo – ale to już kwestia wyboru.
„Życie w społeczeństwie opiera się na ludzkiej zdolności do współpracy z innymi i prowadzenia wspólnych działań.” Taką formą współżycia społecznego mogą być zbiorowe wycieczki, biegi czy chodzenie z kijkami. Zorganizowany wyjazd na Noc Kultury nazwaliśmy integracyjnym i taki on był, choć – jako pierwszy i może dlatego niezbyt dobrze zareklamowany – spotkał się ze stosunkowo małym zainteresowaniem. Mamy nadzieję, że następnymi wyjazdami przekonamy wszystkich do tej formy spędzania czasu i aktywności społecznej.
Krzysztof Kaczorowski
zdjęcia pochodzą z kolekcji Marcina Rutkowskiego, Krzysztofa Kaczorowskiego i Eryka Laskowskiego
4 sierpnia 2012 godz. 11:30
[…] Było to przede wszystkim zorganizowanie wyjazdu na „Noc Kultury” do Lublina – relacja tutaj: http://www.naszesprawy.info/index.php/2011/06/10/noc-kultury-2011-wlublinie/. Oraz wielki jego wkład w odrestaurowanie siedziby […]