Swego nie znacie – Serbia

SerbiaCzas w tym nowym roku tak szybko pędzi, że zaglądając niedawno na stronę „N.S.”, zauważyłem w kalendarzu, że jest już druga połowa lutego… Nie wiem, czy to ja żyję wolniej czy to czas szybciej biegnie. Chyba to drugie, a w efekcie umykają nam rzeczy, które dopiero z czasem stają się ważne, ale pamięć o nich jest już coraz słabsza.

Tak jest też z dziejami miasta, tymi tzw. autentycznymi i tymi przekazywanymi z pokolenia na pokolenie i z ust do ust. Zabytków materialnych u nas jak na lekarstwo, ale informacji ustnych prawie tyle, co mieszkańców miasta i okolic dalszych i bliższych. Stąd też pomysł na zatrzymanie tej wiedzy i przekazanie jej – jako dobra wspólnego – wszystkim, którzy chcą lub będą chcieli jej doświadczyć.

Wspaniałym narzędziem do wymiany wiedzy i informacji o naszej przeszłości i korzystania z niej jest – jak się okazuje – internetowe „forum wymiany myśli i wrażeń” na stronie „Naszych Spraw”. Przy okazji czytania różnych materiałów, odwiedzający dzielą się refleksjami na tematy poruszane w artykułach; ale częściej (w ferworze dyskusji) błyszczą wiedzą m.in. w sprawach historii i przeszłości miasta. Tak było w przypadku artykułu dotyczącego działalności „Serbianek”. Nie przypadkiem opatrzyłem „Serbianki” cudzysłowem, albowiem okazuje się, że tak naprawdę nie wiadomo jak i dlaczego przykleił się do nas ten przydomek.

I tu moja prośba i pomysł by przeznaczyć na łamach „Naszych Spraw” stałe miejsce – dla mniej lub bardziej – naukowych, ogólnodostępnych dociekań pod roboczym tytułem SWEGO NIE ZNACIE Na początek wrzucam, wywołany już, temat tyczący pochodzenia nazwy (przydomku czy też przezwiska) łaskarzewian, i tego wszystkiego, co nam wiadomo w tej materii. Poniżej, dla rozgrzewki, przedstawiam wersję zasłyszaną i spisaną przez Kolegę, który opatrzył ją swoim imieniem i nazwiskiem (odważny Serb!). Nie oczekuję polemiki, lecz podzielenia się wiedzą, a także propozycji, o jakich tematach, hasłach lub informacjach warto pisać i jakie budzą naszą ciekawość. Życzę przyjemności z czytania i pisania, dla dobra wspólnego.

HD

Opowiadanie o Serbach

(czyli skąd się wzięło przezwisko łaskarzewian)

Dawno, dawno temu za szóstą karczmą i siódmym barem, siedzieli
sobie przy piwie, a może nawet przy miodzie pitnym, dwaj przyjaciele.

Jeden z przyjaciół urodzony w Łaskarzewie a drugi w Garwolinie.
Jedzą, piją, no i oczywiście rozmawiają.
Po godzinie biesiady (a może po dwóch godzinach, któż to teraz wie?)
następuje taki fragment rozmowy. Odzywa się kolega z Garwolina:
Wiesz co jutro –bede– tam gdzie wczoraj, wiesz możemy się spotkać.
Nie wiadomo, czy to dobre stosunki z kolegą czy kolejny kufel
piwa ośmieliły człowieka z Łaskarzewa, ważne że tak rzekł:
Dobrze spotkajmy się jutro, ale ileż to razy można mówić –bede–
przecież w polskim języku jest ę to mów będę!
A Ty ciągle –bede– i –bede– ty… ty Bedoku.
Czerwone lico od wypitego alkoholu jeszcze bardziej poczerwieniało,
ale nic nie odpowiedział kolega z Garwolina. Po kolejnym hauście
piwa kolega z Łaskarzewa tak się odzywa:
Wiesz co, pojutrze pójdę –Se– do lasu na grzyby, więc przyjdź,
to zjemy zupę grzybową.
Błysk w oku kolegi z Garwolina mógł oznaczać tylko jedno:
„już cię mam! odbiję sobie tą wcześniejszą zniewagę”.
I Tak rzecze:
Dobra przyjdę i skosztuję Twoją zupę ale ileż razy można
mówić –Se–! Ciągle –Se– i –Se– przecież mówi się sobie! Ty… ty
(nagle kolega z Garwolina się zaciął, bo stwierdza, że nie ma za dużo polskich
słów zaczynających się na Se),
ale nagle błysnął inteligentnym skojarzeniem pewnego narodu.
Ty… ty Serbiaku.
Ponieważ to byli bardzo dobrzy koledzy, więc rozmowa skończyła się przy
kolejnym pokojowo wypitym kufrze piwa, ale dialogi z tej biesiady rozeszły
się po okolicy a skutki owych dialogów odczuwamy do dziś.

A tą ustną historię usłyszał i przelał na papier (dla potomnych)
Paweł Agnieszczak

Tagi: ,

Komentowanie zamknięte.

Jakość powietrza

Kalendarz

luty 2012
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
272829  

Archiwum artykułów