Kręte drogi łaskarzewskich przetargów wod-kan

tabliczki-wodaDyskusję publiczną w Łaskarzewie przez ostatnie miesiące zdominowała tematyka kampanii wyborczej. Teraz, po Nowym Roku i w nowej kadencji władz samorządowych, emocje opadły, ba – można nawet powiedzieć, że „nic się nie dzieje”. Tymczasem, gdzieś w tle i bez rozgłosu, toczą się sprawy, o których warto poinformować mieszkańców. Jedną z nich jest dyskusja na temat gospodarki wodociągowo-kanalizacyjnej, która odbywa się w łaskarzewskiej Radzie Miasta. W ramach wprowadzenia do tematu postanowiłem zamieścić dawno napisany artykuł – wiosną 2013 r. – prezentujący historię i opinie na temat dzierżawy i sprawy z ELMAR-em. Artykuł ten, przeznaczony początkowo do „Naszych Spraw”, potem do Biuletynu Radnych, nie ukazał się z braku miejsca. Zapraszam zatem do lektury teraz:


Żeby zrozumieć ostatnie wydarzenia, związane z nadzorem nad siecią wod-kan w Łaskarzewie, warto sięgnąć pamięcią do – w tej chwili historycznego – tematu osławionej „dzierżawy”. Jest to o tyle ważne, że już wtedy wokół łaskarzewskiej „wody i ścieków” działy się dziwne rzeczy. I teraz – mimo, że nie mamy dzierżawy – dziwne rzeczy dzieją się nadal.

Wracamy do 2011 roku

Już początek nie wróżył nic dobrego – wczesną wiosną 2011 roku, w materiałach na sesję, radni z zaskoczeniem ujrzeli propozycję Burmistrza Lidii-Sopel Serei, by udzielić jej pełnomocnictwa do wydzierżawienia w trybie bezprzetargowym całej sieci wod-kan na okres 15 lat. Propozycja wzbudziła konsternację, ale na szczęście sama p. Burmistrz szybko się z niej wycofała.

Po dyskusjach w Radzie Miasta (nie popartych żadnym analizami ekonomicznymi) zezwolono – w drodze uchwały – Burmistrzowi na wydzierżawienie sieci wod-kan na okres 10 lat w trybie przetargu nieograniczonego.

1 czerwca 2011 r. Burmistrz ogłosił przetarg, dotyczący dzierżawy „na okres 15 lat, zabudowanych nieruchomości położonych w Łaskarzewie wraz z towarzyszącą im infrastrukturą techniczną, będących własnością Miasta Łaskarzew”. Mimo ewidentnej niezgodności ogłoszenia z uchwałą (15 zamiast 10 lat), przetarg przeprowadzono. Ale nie był to jedyny problem. Otóż przetarg ten de facto był fikcyjny – o wyborze oferty decydowały ceny za usługi wod-kan dla mieszkańców, ale w warunkach przetargu i podpisanej umowie nie podano okresu czasu, przez który obowiązywałyby one zwycięzcę przetargu.

Zgłosiły się dwie firmy: „ELMAR” z Piaseczna (oferując obowiązujące wówczas stawki za wodę i odbiór ścieków 2,20 zł i 2,40 zł) oraz firma Zakład Budowy i Eksploatacji Urządzeń Wodociągowo – Kanalizacyjnych Sp. z o.o. z Miętnego (o której niedługo znowu będzie mowa), która zaoferowała cenę ok. 8,70 zł (woda+odbiór ścieków). Teraz – z perspektywy czasu – widzimy, że ta druga oferta była dużo bardziej wiarygodna i zbliżona do tego, co płacimy obecnie (7 zł).

Na efekty takiej organizacji przetargu nie trzeba było długo czekać – już po trzech miesiącach działania firmy „ELMAR”, w kwietniu 2012 r., Burmistrz, na wniosek przedsiębiorstwa, zaproponował drakońskie podwyżki. „ELMAR” chciał dostawać ponad 10,4 zł (woda + ścieki) plus abonament. A przecież nie tak dawno – w przetargu – oferował zupełnie inne kwoty.

Nic więc dziwnego, że po odmowie zatwierdzenia podwyżek przez Radę Miasta, doszło do zerwania umowy przez „ELMAR”. Właściciele tej firmy liczyli po prostu na inne stawki, które usiłowali przeforsować, strasząc Radę różnymi konsekwencjami. Wtórował im w tym Burmistrz, który posunął się do złożenia „donosu” do Wojewody na bezczynność Rady i wnioskował o podjęcie działań nadzorczych.

Ale – na szczęście dla mieszkańców – nie udało się na Radzie wymusić podwyżek. Jednak długofalowym efektem przetargu zorganizowanego i przeprowadzonego przez Burmistrza, jest roszczenie „ELMAR-u” wobec Miasta, opiewające na – bagatela! – 3,3 mln zł.

Jesień 2012 – konserwacja

Fiasko dzierżawy skłoniło Burmistrza do tymczasowej zmiany koncepcji – siecią zarządzać będzie Miasto, a tylko samą techniczną obsługę – tzw. „konserwację” – będzie realizował wyłoniony w przetargu przedsiębiorca. Niestety, dziwne sprawy dzieją się nadal.
Pierwszy przetarg „na konserwację” na okres do 30.11.2012 r. ogłoszono 17.07.2012. Zgłosiły się dwie firmy: „HYDROMIX” (oferta 136 000,00 zł) oraz wspomniana już firma z Miętnego (z ofertą 88 560,00 zł). Przetarg został unieważniony z powodu odrzucenia obu ofert – a w odpowiedzi na interpelację radnych w tej sprawie nie podano żadnych szczegółów.

Już 31.07.2012 ogłoszono nowy przetarg na tych samych warunkach. Znowu zgłosiły się te same firmy: „HYDROMIX” (oferta 60 950,00 zł) oraz firma z Miętnego (z ofertą 71 032,50 zł). Tym razem wygrał „HYDROMIX” i z nim podpisano umowę. Ciekawe, że za tę samą usługę zaoferował ponad połowę niższą cenę niż poprzednio. Jak widać, ceny były mocno „umowne”…

W listopadzie 2012 r. ogłoszono nowy przetarg na „konserwację” – tym razem na okres jednego roku (do 30.11.2013). I znowu było dwóch, tych samych oferentów: „HYDROMIX” (oferta 357192,00 zł) oraz firma z Miętnego (z ofertą 176 382,00 zł a więc znacznie niższą). Wygrała firma z Miętnego. Jak się niedługo okazało – tylko na chwilę: HYDROMIX zgłosił zastrzeżenia do kompetencji firmy z Miętnego a Urząd Miasta te zastrzeżenia uwzględnił. Ofertę z Miętnego odrzucono.

Tym razem jednak właściciele firmy z Miętnego zaskarżyli decyzję Urzędu Miasta do Krajowej Izby Odwoławczej. 20 grudnia 2012 r. Izba wydała wyrok korzystny dla firmy z Miętnego. Wskazano w nim m.in. że „czynność odrzucenia oferty […] była niezgodna z przepisami ustawy Prawo zamówień publicznych, już chociażby przez fakt braku przedstawienia przez Zamawiającego uzasadnienia faktycznego dla tej czynności.” Mało tego, nakazywano w nim przywrócenie oferty i ponowne rozpatrzenie, a także zasądzono od Miasta zwrot kosztów postępowania odwoławczego – łącznie ponad 11 tys zł.

Ostatecznie, od 1 lutego 2012 obsługę i konserwację sieci wodociągowo-kanalizacyjnej wykonuje firma z Miętnego.

Kto i po co miesza w tej wodzie?

Co z tego wszystkiego mają mieszkańcy miasta – oprócz podwyżki, nieplanowanych wydatków na prawników i odszkodowania oraz ponad 3,3 mln roszczenia, wiszącego nam „nad głową”? Już słyszę podnoszące się głosy: jak to, mamy przecież nowe filtry w wyremontowanej hydroforni (podobno za ok. 1 mln złotych)! Tyle tylko, że ich rzeczywistą wartość zna tylko „ELMAR”! Kto wie, ile naprawdę one kosztowały? Ważniejsze pytanie brzmi jednak: ile powinny kosztować? Inwestycja w hydroforni była zrealizowana przecież przez „ELMAR” – nie był to przetarg publiczny – i nie mamy żadnej gwarancji, że była optymalna pod względem kosztów. A prędzej czy później za filtry ktoś będzie musiał zapłacić… wyjątkowo to dziwny i zagmatwany sposób inwestowania przez Miasto. Dlaczego za nasze – podatników – pieniądze, Burmistrz prowadzi niezrozumiałą i kosztowną politykę w zakresie zarządzania siecią wodociągowo-kanalizacyjną?


Wracamy do czasów obecnych. Jak widzimy, przez ostatnie 4 lata wokół problemu dostarczania wody i odbioru ścieków w Łaskarzewie narosło wiele pytań i wątpliwości. Patrząc na zarządzanie gospodarką wod-kan z dłuższej perspektywy, zauważamy brak konsekwentnie prowadzonej polityki, uznaniowe i podyktowane bieżącymi potrzebami podejmowanie decyzji i wieloletnie zaniedbania – po prostu brakuje nam dobrego gospodarza w tej materii. Sprawa z „ELMAR-em” nadal toczy się w sądzie, tymczasowo mamy „konserwację” a na ostatniej Sesji RM kolejny raz przegłosowana została uchwała o dzierżawie… Zobaczymy, co przyniesie przyszłość, miejmy nadzieję że nauczeni doświadczeniem tym razem unikniemy błędów.
W następnym artykule postaram się naświetlić Czytelnikom obecną dyskusję na temat wysokości opłat za wodę i ścieki, którą w ostatni wtorek zapoczątkowała Rada Miasta w Łaskarzewie.

Opracowanie: Eryk Laskowski

[al2fb_like_button]

Tagi: ,

15 komentarzy do “Kręte drogi łaskarzewskich przetargów wod-kan”

  1. luzak napisał(a):
    12 lutego 2015 godz. 09:14

    Bardzo długi tekst i nic z niego nie rozumiem.
    Przeceiż wodę można kupować w sklepach.
    Jest nawet w 5-cio litrowych butelkach.
    Po co ten cały szum, jakieś filtry, przepompownie …

    50 lat temu nie było wodociągu i żyło się dobrze.
    Kręgosłup nie bolał i stawy nie odmawiały posłuszeństwa.

    To wszystko przez te wodociągi!

  2. L-wiak napisał(a):
    12 lutego 2015 godz. 13:35

    @ luzak-Jezeli ten tekst jest dla ciebie nie zrozumialy,to proponuje,poczekaj az przyjdzie dziecko ze szkoly i ci wytlumaczy.Jezeli nie masz dziecka popros dziadkow.Napewno ci wyjasnia o co chodzi.A swoja szosa mozesz sobie wykopac studzienke na posesji i czerpac wode.

  3. luzak napisał(a):
    13 lutego 2015 godz. 09:30

    To wszystko przez te wodociągi!
    Zakłocone zostały naturalne ciągi (żyły) wodne, stąd te kłopoty zdrowotne z kręgosłupem, wczesne ciąże i Parkinson u niektórych …
    Po prostu złe promieniowanie lub zła AURA.
    I żadne egzorcyzmy tego nie zmienią.
    Dlatego Drogi L-wiaku sam widzisz, jak to jest zagmatwane.
    Żeden różdżkarz tego nie naprawi ani nie rostrzygnie.
    Chyba że znajdzie się TEN JEDEN SPRAWIEDLIWY i powie jak jest i jak ma być.
    Żeby było dobrze.
    Żeby wszystkim było dobrze!

  4. D.Z. napisał(a):
    13 lutego 2015 godz. 13:30

    Artykuł trochę przydługi, ale przeczytać się go da.

    Idąc tokiem rozumowania @luzaka, powinniśmy zafundować wszystkim w mieście „sławojki” – będzie po kłopocie i na dodatek bardziej „ekologicznie” 😉

  5. luzak napisał(a):
    13 lutego 2015 godz. 20:47

    Czasy „sławojek” pamiętam doskonale.
    Żeby mnie dobrze zrozumiano: nie nawołuję do powroru do lat 50/60, ale „tamta” techchnologia zużywała mniej wody …
    Obecnej sytuacji z gospodarką wod-kan w Łaskarzewie nie rozwiążemy, jeśli WSZYSCY nie zrozumieją, że:
    – to ma działać STALE,
    – wszyscy mają płacić za użytkowanie,
    – to musi kosztować,
    – eksploatacja powinna NADMIAROWA, tzn. z zapewnieniem szybkiej wymiany uszkodzonych elementów
    – Firma eksploatująca (nawet miejska), musi mieć zyski pozwalający na jej WIELOLETNIE funkcjonowanie, bo LUDZIE obsługujący instalację, poza wiedzą – muszą ja ZNAĆ i to od lat,
    – nikt z mieszkańcó MIASTA Łaskarzewa nie powinien się na tym nadmiernie wzbogacić (bo zadziobią!), dlatego najlepiej jak firma będzie z zewnątrz, a jej rachunki przjrzyste,
    – może KOMITET WODNO-KANALIZACYJNY utworzyć, z udziałem radnych oraz szanowanych powszechnie obywateli, w celu NADZORU całości spraw. Komitet umocowany prawnie jako jednostka pomocnicza samorządu Łaskarzewa.

    I jeszcze kilka innych punktów można dopisać, ale bez pół litra (lepiej 0,7) – tego się nie rozpatrzy.
    Oczywiście – nie wody …

  6. D.Z. napisał(a):
    14 lutego 2015 godz. 15:52

    @luzak
    – to ma działać STALE,
    ===> ZGODA

    – wszyscy mają płacić za użytkowanie,
    ===> ZGODA (tylko trzeba jeszcze uściślić, czy wszyscy korzystający, czy wszyscy mieszkańcy…? Bo np. wodociąg to mają /prawie/ wszyscy, ale kanalizacji to już nie…)

    – to musi kosztować,
    ===> ZGODA

    – eksploatacja powinna NADMIAROWA, tzn. z zapewnieniem szybkiej wymiany uszkodzonych elementów
    ===> ZGODA

    – Firma eksploatująca (nawet miejska), musi mieć zyski pozwalający na jej WIELOLETNIE funkcjonowanie, bo LUDZIE obsługujący instalację, poza wiedzą – muszą ja ZNAĆ i to od lat,
    ===> ZGODA

    – nikt z mieszkańcó MIASTA Łaskarzewa nie powinien się na tym nadmiernie wzbogacić (bo zadziobią!), dlatego najlepiej jak firma będzie z zewnątrz, a jej rachunki przejrzyste,
    ===> zgoda, że rachunki powinny być przejrzyste, ale dlaczego firma musi być z zewnątrz? Zawistnikom przecież nie powinniśmy ulegać, poza tym – z tego punktu widzenia najlepszy jest Pewik bo całe zyski zostają w kasie Miasta.

    – może KOMITET WODNO-KANALIZACYJNY utworzyć, z udziałem radnych oraz szanowanych powszechnie obywateli, w celu NADZORU całości spraw. Komitet umocowany prawnie jako jednostka pomocnicza samorządu Łaskarzewa.
    ===> tu też mam obiekcje, przecież takim ciałem powinna być właśnie Rada Miasta, obawiam się, że to niepotrzebne mnożenie bytów.

    Co do pół litra ===> TEŻ ZGODA 😉

  7. obserwator napisał(a):
    14 lutego 2015 godz. 16:50

    Szanowny @D.Z.
    Ten KOMITET powinien być TYLKO z udziałem radnych dlatego, że w Radzie są silne podziały POLITYCZNE.
    Na razie jest początek nowej kadencji i nie zarysowały się jeszcze poważne spory, ale należy PAMIĘTAĆ o zaszłosciach i braku DECYZYJNOŚCI radnych np. w newralgicznych momentach podpisywania umowy z firmą z Piaseczna …
    Nie upieram się co do Komitetu, ale gdyby do niego wszedł Ksiądz Proboszcz, kilku starszych i szanowanych obywateli oraz paru radnych – to ich OPINIE byłyby MIARODAJNE.
    Doszedłby element ZAUFANIA, bo go w mieście Łaskarzewie BRAK.
    Do tego ten KOMITET jako organizacja OBYWATELSKA i pozarządowa (pozaSAMORZĄDOWA?) miałby prawo ubiegać się o środki unijne na dofinansowanie projektów rozwoju terenów wiejskich i małych miast.
    Tak sobie to wyobrażam.
    Zamiast burzyć komitety – zakładajmy własne!
    Amen.

  8. obserwator napisał(a):
    14 lutego 2015 godz. 18:12

    W uzupełnieniu @D.Z.
    Doświadczenie wskazuje, że Miejska Firma Wodno-Kanalizacyjna byłaby zarządzana praktycznie przez URZĘDNIKÓW, którzy nie mają zainteresowania w dbaniu o JAKOŚĆ usług, bo mają przecież stałą PENSJĘ.
    Opierają się o przepisy i procedury.
    A tu jest SIEĆ, która ma działać.
    Stale.
    I latem i zimą.
    Ekspertyzy techniczne zarządzających firmą muszą być NIEPODWAŻALNE i związane z nimi koszty.
    Firma z Piaseczna prezentowała akurat wysoki profesjonalizm techniczny i organizacyjny oraz doświadczenie.
    Gorzej z etyczną stroną Jej działań, gdy Miasto było publicznie szantażowane, a wystąpienia pana prezesa na Radzie – są pamiętane do dziś.
    Wniosek: FIRMA zarządzająca wodociągami i kanalizacją nie może być zbyt wielka i zbyt pewna siebie.
    Z drugiej strony zbyt mała – nie podoła wszelkim ekstremalnym przypadkom na czas i nie daje gwarancji NAJWYŻSZEJ jakości prac i eksploatacji, bo nie ma ZBYT dużych ŚRODKÓW WŁASNYCH.
    Może FACHOWY i niezależny, a więc dosyś DROGI nadzór nad wynajętą firmą?
    Nie wiem, wszystko zależy od LUDZI w dowolnej konfiguracji ORGANIZACYJNEJ, z niewykluczeniem firmy miejskiej.
    Tylko że ta firma miejska musi być bardzo niezależna od bardzo silnej osobowości Pani Burmistrz, której dużo zdrowia życżę i wszelkiej pomyślności …

  9. luzak napisał(a):
    15 lutego 2015 godz. 11:57

    No się ruszyło …

  10. mieszkaniec napisał(a):
    15 lutego 2015 godz. 14:28

    W tych propozycjach”najlepiej firma z zewnatrz” a jednoczesnie jakis”komitet” kontrolujacy przejrzystosc,chyba brak logiki.Powiedzmy ze „moja firma” wygrywa przetard i co? Komitet mieszkancow,czy radnych bedzie mi mieszal w garach?Panowie @ luzak i @ obserwator w jakim czasie i gdzie wy zyjecie.Pozatym,jak ktos miejscowy bedzie mial z tego korzysci to ZLE”,to go zadziobja” a jak ktos obcy bedzie nas „rypal” i czerpal z tego korzysci to Ok. a „KOMITET” bedzie go kontrolowal?Tak jak wczesniej wspomnialem -kto dopusci jakis „wazny”komitet do wgladu w zapisy i dokumenyt.Zarowno jeden,jak i drugi komentarz pachnie mi z daleka „NAGANIACZEM” Tak naganiaczem,bo nawet nie lobbowaniem na rzecz,byc moze z gory upatrzonej firmy- zewnetrznej.

  11. luzak napisał(a):
    15 lutego 2015 godz. 20:03

    Dyskusja rozkręca się, mimo że nie zapadły jeszcze żadne decyzje.
    Na szczęście woda w rurach jeszcze płynie …

  12. mieszkaniec napisał(a):
    15 lutego 2015 godz. 20:45

    Sa ludzie-mieszkancy Miasta,powaznie myslacy o sprawach ogolnych naszego spoleczenstwa i sa luzacy.W krzyzowkach to haslo dot.doczepionego konia.

  13. Ala napisał(a):
    16 lutego 2015 godz. 10:55

    Hm, woda musi kosztować – OK, pytanie – ile? Czyżby szykowała się jakaś podwyzka?

    I dlaczego ma nas „rypać” firma zewnętrzna, która będzie chciała – co jest oczywiste – na nas zarobić?

    A co z PROFESJONALISTAMI z Piaseczna, a dokładnie ze sprawą w sądzie, na jakim jest etapie – chodzi przecież o niemałą sumkę???

  14. mieszkaniec napisał(a):
    16 lutego 2015 godz. 16:20

    Tematy dotyczace spraw spolecznych,powinny byc przedyskutowane przez ogol mieszkancow.Uwazam,ze w tej kadencji beda spelniane wczesniejsze przyzeczenia”nic nie bedziemy robic,bez uzgodnienia z mieszkancami”.Ale mieszkancy to nie sama Rada.Znamy zapedy sluzalnosci niektorych radnych i wiemy,ze pojda owczym pedem za propozycja „lidera” Podobno towociarstwo sie oplaci.Samo to,ze podjeto decyzje/na poprzednjej Sesji/bez glebszej analizy skutkow rzeczowych i finansowych moze swiadczyc o”madrosci nadprzyrodzonej” naszych wybrancow.Dlatego uwazam,ze powinny sie odbyc spotkania z mieszkancami Miasta.

  15. luzak napisał(a):
    16 lutego 2015 godz. 19:50

    Czyli co proponuje nudzącysię@mieszkaniec?
    Spotkanie z mieszkańcami – czyli WIEC …
    Myślałem że epoka wieców już minęła bezpowrotnie.
    Do rozstrzygnięcia kosztownych spraw technicznych, a takimi są sprawy wod-kan – potrzeba poważnych ludzi, fachowców, którzy dokonają analizy danych określą CEL.
    I to wszystko w atmosferze poważnej rozmowy, a nie wiecu!
    Łaskarzewskie pokrzykiwania na WIECACH – dobrze znamy.
    Grono rozstrzygające nie może być zbyt liczne, ale powinno obdarzane PEŁNYM ZAUFANIEM przez mieszkańców i mieć MANDAT SPOŁECZNY, opart np. na uchwale Rady.
    Powazni ludzie i fachowcy powinni rozpatrzeć szereg wariantów.
    Powinny przy tym padac pytania: ile to będzie kosztowało przy wyborze takiego lub innego rozwiązania, jakie jest RYZYKO przy wyborze danego wariantu, z jakim prawdopodobieństwem częściej wystąpią przy nim awarie, jak zajmą się tym półprofesjonaliści bez kapitału własnego , niezbędnego na posiadanie własnych podzespołów, a jak DROŻSI PROFESJONALIŚCI, któzy nie mogą z kolei mieć monopolu na 100 lat, warunki rozwiązania umowy, itp. sprawy.
    Inne kwestie to: jak będą ściągane opłaty i przez kogo oraz jakie będą sankcje za zaległości lub wykryte oszustwa u odbiorców.
    Potrzebna jest uczciwa odpowiedź, czy urzędnicy miejscy są w stanie zastąpić zewnętrzną (wręcz OBCĄ) wobec struktur samorządowych i ludzi z MIASTA – firmę eksploatującą instalacje i pobierającą opłaty.
    Dołożenie im obowiązków nic nie da.
    Okaże sie po czasie, że urzędnicy obsługujący system wod-kan – rozmnożą się ilościowo i wcale nie będzie przez to taniej.
    Bo za wszystko i tek zapłaci ODBIORCA, o czym stale należy pamiętać.
    I tak dalej, i dalej można sformułować wiele kolejnych pytań, ale od tego są mądrzejsi ode mnie.
    Ja jestem luzak, co chodzi w zaprzęgu OBOK, jak NAUCZAJĄ nas KRZYŻÓWKI.
    Chodzi o poważne sprawy dla kilku tysięcy ludzi na wiele lat!
    Tu nikt nie powinien szukać dla siebie INTERESIKU na boku lub w głównym nurcie obsługi mieszkańców, tylko dlatego że jest Łaskarzewiakiem od 6-ciu pokoleń!
    Ma przeważyć interes ogółu i to ma działać PEWNIE oraz nie kosztoawać więcej, niż w sąsiednich gminach, o porównywalnych warunkach.

Jakość powietrza

Kalendarz

luty 2015
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
232425262728  

Archiwum artykułów